.SenacinimoD. .SenacinimoD.
1850
BLOG

Jacek Filek o homoseksualizmie

.SenacinimoD. .SenacinimoD. Polityka Obserwuj notkę 5

Już nie pamiętam skąd mam ten tekst. Próbowałem znaleźć w sieci źródło, ale nie udało mi się. Mam nadzieję że nie złamię żadnych praw dzieląc się nim.

Jacek Filek jest etykiem z UJ. Niewierzącym etykiem z UJ. Ale jak widać chociażby tu, zdrowemu rozsądkowi nie zawsze jest potrzebne Objawienie ;)

 

 

Dla mężczyzny podstawową relacją Ja-Ty jest "relacja z innością kobiety" (Levinas, Całość i nieskończoność). Miłość wiążąca mężczyznę i kobietę nie jest tedy jakąś "orientacją seksualną", obok której postawić można na równych prawach inne "orientacje seksualne". Miłość erotyczna w swej istocie jest heteroseksualna, zakłada radykalną inność osoby ukochanej. "Miłość – dalej cytuję Levinasa – to relacja z innością, z tajemnicą, to znaczy z przyszłością, zaś patetyzm relacji erotycznej to fakt bycia we dwoje oraz to, że inny jest tu zupełnie inny". Pełnia miłości wymaga radykalnej inności. Homoseksualizm nie zna radykalnej inności i nie nawiązuje istotnej relacji z przyszłością. Życzę osobom nieodwracalnie zatrzaśniętym we własnej płci szczęścia w ich miłości, życzę im, by nie czuli się we współczesnym społeczeństwie zaszczuci, by znaleźli uznanie dla swych zalet. Nie mogę jednak przymykać oczu na fakt, iż miłość homoseksualna jest pewnego rodzaju narcyzmem płci, że rodzi się często w zalęknieniu innością. Miłość kobiety i mężczyzny jest otwieraniem się na inność, odkrywaniem inności, uczeniem się inności. Owoc tej miłości, dziecko, jest szansą na wykroczenie poza egoizm we dwoje.

Mężczyzna, który kocha kobietę, a nie jedynie pożąda, pragnie mieć z nią dziecko. Kobieta, która kocha mężczyznę, a nie jedynie się z nim bawi, pragnie mieć z nim dziecko. "Miłość szuka czegoś, co nie ma struktury jestestwa, lecz jest nieskończenie przyszłe, co ma się dopiero narodzić. W pełnię miłości wstępuję, kiedy kocham Innego i kiedy Inny kocha mnie, i kiedy w tej transsubstancjacji, Toż-Samy i Inny nie zlewają się ze sobą, ale poza wszelkim możliwym projektem, poza wszelką świadomą władzą płodzą dziecko. /…/. W rozkoszy zarysowuje się już relacja z dzieckiem – pragnienie dziecka, będącego jednocześnie kimś innym i mną samym, pragnienie, które spełnia się w samym dziecku"(tamże). Miłość umożliwia nadejście przyszłości pod postacią dziecka. Relacją z tą przyszłością jest właśnie płodzenie. Polegająca na płodzeniu relacja z dzieckiem "ustanawia" wedle Levinasa stosunek z absolutną przyszłością lub z nieskończonym czasem". Przyszłość "wymaga inności Ukochanej".

Kiedy kobieta i mężczyzna zostają matką i ojcem, jest w tym jakaś ostateczność. Kochanek może zawsze przestać być kochankiem, zawsze może tą rolę opuścić, ojciec i matka – nie. Owa nieodwołalność nie ma charakteru konwencjonalnego, społecznego, jest ontologiczna. Kiedy zatem szerzyć się zaczyna ów model życia w pojedynkę, czy kiedy kobieta i mężczyzna żyjąc razem nie chcą mieć dzieci, bowiem wartości hedonistyczne i utylitarne są dla nich ważniejsze, słabnie świat, do którego należą, słabnie Europa, a wraz z nią wartości, jakie ją ukonstytuowały, w tym również wartość tolerancji.

W czasach zamętu aksjologicznego i ogólnej dezorientacji w kwestiach stanowiących interes rozmaitych grup nacisku należy unikać wszelkiego mętniactwa, mowa nasza winna być jednoznaczna. Tak więc: za świat człowieka, za jego przyszłość odpowiedzialny jest tylko człowiek. Człowiek nie ma wolności wyrzeczenia się tego odpowiadania, tak jak ojciec nie może wyrzec się swego odpowiadania za dziecko. To, że człowiek tej odpowiedzialności nie podejmuje, niczego nie zmienia w tym, że to on jest odpowiedzialny. Dlatego odpowiedzialność jest dopiero tą podstawą, na której pojawić może się wolność, wolność, której nie myli się już ze samowolą (uleganie zachceniu nie jest wolnością). Możesz żyć jak chcesz, ale nie każde "jak" podtrzymuje istnienie świata człowieka. Jeżeli zatem przyszłość świata człowieka nie jest ci obojętna, musisz rozstrzygnąć, czy twój sposób życia nie wpisuje się w jakąś tendencję, która nasiliwszy się może zagrozić akceptowanemu przez ciebie światu. Trzeba nie mieć dobrze w głowie, żeby potępiać, na przykład, Wittgensteina za jego homoseksualizm. Jeżeli jednak ktoś taki jak ja, sam pełen win, rozumie, że homoseksualizm nie jest wyłącznie sprawą genetyki, lecz że wyzwoleniu się i utrwaleniu zachowań homoseksualnych sprzyjać mogą pewne warunki zewnętrzne, to nie będzie sprzyjał umacnianiu się tych warunków. Jeżeli ktoś taki, sam rozpustnik i abnegat, rozumie jednak, że zwiedziony i odurzony urokami konsumpcji człowiek gotów jest rezygnować z miłości, z transcendowania siebie i fundowania przyszłości, to nie będzie w imię fałszywie pojętej i zabsolutyzowanej wartości tolerancji akceptująco się temu przyglądał.

Człowiek albo świadomie wybiera to, jak żyje, albo bezwiednie przyjmuje jakiś sposób życia, który zostaje mu narzucony. W obu jednak przypadkach jego sposób życia podlega zasadzie odpowiedzialności. Jeśli więc odpowiadam za to, jak żyję, i jeśli to, jak żyję, nie pozostaje bez związku z tym, co dzieje się ze światem, to moja odpowiedzialność za swój sposób bycia i moja odpowiedzialność za świat, w którym żyję i w którym żyć mają następne pokolenia, stanowią jedno.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka